Wojewoda wielkopolski spotkał się z przedstawicielami PKS Poznań S.A., którzy obawiają się likwidacji spółki. W 2010 roku miasto Poznań otrzymało od Skarbu Państwa majątek PKS-u, a w ostatnich miesiącach teren dworca pod budowę biurowców przy ul. Matyi został sprzedany. Po spotkaniu z prezydentem Poznania pracownicy spółki zwrócili się do wojewody o wsparcie.
- W mojej ocenie miasto kieruje się wyłącznie interesem ekonomicznym, zupełnie ignorując interes społeczny, a więc tych, dla których komunikacja autobusowa jest jedynym środkiem transportu. Działania miasta budzą moje wątpliwości i należy się zastanowić, czy prezydent zrobił wszystko, by uratować poznański PKS? Tak pospieszne szukanie rozwiązań w sprawie przyszłości PKS-u i chęć ich niezwłocznego wdrożenia oceniam skrajnie krytycznie - mówi Zbigniew Hoffmann.
Jak podkreśla wojewoda, prezydent Poznania powinien poczekać na szczegóły rządowego programu związanego z przywracaniem połączeń autobusowych. - Na przełomie kwietnia i maja poznamy projekt ustawy przywracający lokalne połączenia autobusowe. W mojej ocenie prezydent Jacek Jaśkowiak zamiast działać pospiesznie i chaotycznie, powinien poczekać na przyjęte rozwiązania w tym zakresie, co być może pozwoli na uratowanie połączeń do miejsc, które są pozbawione innych środków komunikacji publicznej, takiej jak np. kolej - komentuje wojewoda Zbigniew Hoffmann.
Przedstawiciele PKS Poznań S.A. w piśmie do wojewody podkreślają, że dotacja dla PKS Poznań S.A. w wysokości 6 mln zł jest nieporównywalnie niższa niż środki, jakie otrzymuje z miasta MPK - jak podają w piśmie - około 220 mln zł. Według przedstawicieli poznańskiego PKS-u już 19 marca radni mają podjąć decyzję o likwidacji PKS-u, wybierając zaprezentowany przez prezydenta wariant.
Jak zaznaczają pracownicy PKS-u, pośpiech prezydenta Poznania jest dla nich niezrozumiały, szczególnie w kontekście zapowiadanego przez premiera Mateusza Morawieckiego programu przywracania połączeń autobusowych.