Mistrzu! W Polsce, Europie i na świecie, ktokolwiek mówi Stuligrosz - myśli Poznań, Ktokolwiek mówi Poznań, wie, że to ukochane miasto profesora Stuligrosza. Zawsze podziwiałem pana niespotykaną aktywność twórczą, zapał do pracy i niespożyte siły. Bez pana twórczości życie duchowe tysięcy miłośników muzyki chóralnej byłoby jakże niepełne - tymi słowami wicewojewoda wielkopolski Przemysław Pacia zwrócił się do profesora Stefana Stuligrosza podczas uroczystej mszy świętej z okazji 90. urodzin założyciela "Poznańskich Słowików".
W niedzielę kościół p.w. św. Mateusza na osiedlu Orła Białego Poznaniu wypełnił się po brzegi. Przyszło kilkaset osób - głównie rodzina, przyjaciele i znajomi Jubilata. Profesor z "Poznańskimi Słowikami" zajął miejsca z chórem, a Jubilat sam dyrygował swoim ukochanym zespołem, który śpiewał podczas mszy. Już na początku nabożeństwa Stefan Stuligrosz przyjął życzenia - od proboszcza, parafian oraz wicewojewody. Przemysław Pacia życzył profesorowi nie 100, ale 200 lat. Po złożeniu życzeń wicewojewoda z kwiatami i listem gratulacyjnym pokłonił się jubilatowi.
Proboszcz parafii ks. kanonik Piotr Bydałek, wspomniał także o hojności profesora Stuligrosza. Przypomniał, że dzięki wsparciu jubilata kupione zostały kościelne organy oraz drzwi wejściowe do świątyni. Na koniec uroczystej mszy profesor Stuligrosz dziękował wszystkim, którzy o nim pamiętali. -
Kocham was wszystkich - powtarzał. Bohatera uroczystości jak zwykle nie opuszczało poczucie humoru. - Teraz mogę sobie po cichu zaśpiewać to, czego życzyli mi inni - jeszcze 100 lat plus VAT - mówił. Żartobliwie dodał, że nawet cieszy się, że podatek zostanie podniesiony, bo może sobie życzyć 123 lat.Powstał również pomysł, który poparł sam jubilat, aby na uroczystej mszy w intencji profesora Stuligrosza spotykać się co roku z okazji kolejnych urodzin tego wybitnego artysty, patrioty i poznaniaka.