Odpowiedź dotycząca artykułu z Głosu Wielkopolskiego (9 października 2018 roku) pt. "Pogotowie ratunkowe pójdzie z wojewodą do sądu?".
Zarzut: Źle naliczone stawki dobowe gotowości ZRM w 2015 r.; chodzi o kwotę stanowiącą różnicę między sumą kwot wypłacanych stacji, a środków które wpłynęły z NFZ do urzędu wojewódzkiego.
Odp.: Stawki zostały określone w ramach umowy zawartej pomiędzy NFZ a WSPR. Stacja nie kwestionowała w 2015 r. wysokości stawek, tylko podpisała umowę, a miała prawo odmówić podpisu. Nie uczyniła tego. Poza tym wysokość stawek za dobową gotowość wynika z udzielonej dotacji z budżetu państwa, która dzielona jest według zasad proponowanych przez wykonawców w drodze konkursu z NFZ. Takie zasady obowiązywały w 2015 r.
Zarzut: Kontrola jest działaniem politycznym, ponieważ informowaliśmy wojewodę o problemach.
Odp.: Wojewoda Zbigniew Hoffmann otrzymał informację o złym stanie WSPR i właśnie dlatego, by szczegółowo określić rzeczywistą sytuację stacji, kluczowe było podjęcie działań nadzorczych, które przysługują wojewodzie. Kontrola podyktowana była tylko i wyłącznie aspektami merytorycznej oceny sytuacji WSPR, tym bardziej, że do wojewody Zbigniewa Hoffmanna wpływały niepokojące doniesienia z urzędów wojewódzkich o tym, że dyspozytorzy z innych województw odbierają dużo przekierowań z Poznania. Taka informacja została przekazana także do Ministerstwa Zdrowia, dlatego wojewoda, jako przedstawiciel rządu w terenie, był zobligowany do zareagowania na tę krytyczną sytuację.
Zarzut: Prośby o przekształcenia zespołów S na P.
Odp.: Zgoda na zmianę zespołów specjalistycznych (z lekarzem) na zespoły podstawowe była wyrażona w 2016 r., kiedy to wojewoda zgodził się na przekształcenie 3 zespołów typu S i utworzenie dodatkowych 2 zespołów typu P. Dalsze przekształcenia spowodowałyby pogorszenie zabezpieczenia mieszkańców Poznania i okolicznych powiatów w dostęp do lekarza w karetce. Wystarczy podkreślić, iż wtedy na jedną karetkę typu S przypadałoby dwa razy więcej mieszkańców niż w innych regionach Wielkopolski. Poza tym zmniejszyłaby się wtedy liczba zespołów typ S do mniej niż 30 proc. ogólnej liczby karetek.